wtorek, 21 stycznia 2014

Prolog

Kochana...
Minęło chyba trzy miesiące od twojego odejścia. Nie liczyłem dni w czasie rozpaczy. Było to trudne. Pamiętam jedynie, że odeszłaś 4 marca o 19:56. Było to 3 dni po moich urodzinach.Ostatnich, które spędziliśmy razem. Wtedy wydawałaś się silna. Wspominaliśmy każdą naszą spędzoną razem chwilę. Nazbierało się tego troszeczkę w czasie naszej 12 letniej znajomości. Każde spotkanie, śmiech, spojrzenie, pocałunek, gest, wszystko dawało o sobie znak w mojej psychice. Każdego dnia miałem wrażenie, że słyszę twój dźwięczny śmiech, a gdy tylko rozglądałem się dookoła siebie, zauważałem, że ciebie nigdzie nie ma. Moje usta ciągle wydają mi się różowe od twojego błyszczyku. Kochałaś go, zwykle miał smak malin. Je także kochałaś, a przez twoje usta również ja je pokochałem. Doszło do tego, że codziennie zjadam porcje owoców, by przynajmniej w małej cząstce odzwierciedlić smak tych słodziutkich warg. Twoje piękne oczy, które codziennie wpatrywały się we mnie z miłością. Widzę je praktycznie u każdej dziewczyny. Każda ma twoje oczy. Wspomnienia spotkań to coś co najbardziej mnie boli. Wracają w postaci snów, myśli. Nawet czasem mam wrażenie, że widzę cię gdzieś pomiędzy ludźmi i zaczynam biec w tłum. W którym i tak ciebie nie ma. Ciągle czuję zapach twojego truskawkowego szamponu. Czuję miękkość twoich włosów w moich dłoniach. Tęsknota za tobą niszczy mnie od środka. Ludzi mówią bym w końcu zaczął zapominać o tobie. Ale to nie jest takie proste. Wytrącenie z serca twojej osoby jest trudniejsze niż mój pierwszy krok co do naszego związku. Pamiętasz, że po naszej pierwszej randce zbierałem się 5 dni do zadzwonienia, a i tak jedyne co zrobiłem to rozłączyłem. Moja nieśmiałość w stosunku do twojej osoby zadziwiała nawet mnie. Uczucia jakimi Ciebie obdarzałem, również. Każdy gest starałem się wykonać z największą delikatnością. Cholernie bałem się skrzywdzenia Ciebie. Wiedziałem, że twoje kruche serce nie przeżyłoby tego. Moje także. Kiedy powiedziałaś, że jesteś chora. Umarłem psychicznie. Prosiłaś mnie bym zrezygnował z codziennego odwiedzania. Bałaś się, że zawale rok. Ale miałem gdzieś edukacje. Ważniejsza byłaś ty i wymyślenie sposobu uratowania Ciebie. Białaczka niszczyła twoje kruche ciało, także i mnie. Twoje cierpienie codziennie dawało cios memu sercu. Kiedy znalazł się dawca było już za późno. Odeszłaś miesiąc po przeszczepie. Teraz jedyne co mi zostało to spełnić każdą obietnicę daną ci. Najważniejsze czego mam się trzymać zapadło mi w pamięć.
"Nie zmieniaj się"

                                                                                        Tęsknie
                                                                                           Twój na zawsze Justin